CBR » KONFERENCJE
  
27-28 kwietnia 2005 Tożsamość europejska a tożsamość polska
27 kwietnia, 16.45
Teresa Chynczewska-HennelGente Ruthenus – Natione Polonus, ciąg dalszy dyskursu (Obrady)
  
  
Abstrakt:Gente Ruthenus - Natione Polonus. Ciąg dalszy dyskursu Powyższa problematyka podnoszona była w starszej historiografii przez Stanisława Kota, Wacława Lipińskiego (Wjaczesława Łypynśkiego), Ryszarda Łużnego, Janusza Tazbira, Teresę Chynczewską - Hennel, Andrzeja A. Ziębę, Franka E. Sysyna, Davida A. Fricka, Rościsława Radyszewskiego i innych. Autorstwo tego określenia "Gente Ruthenus - Natione Polonus", przypisywano Stanisławowi Orzechowskiemu, nie był on jednak jego autorem, choć w istocie je spopularyzował i rozwinął. Określenie to, traktowane jako swoistego rodzaju klucz - wytrych, do dziś pozostaje bardzo popularne przy wielu próbach opisania przynależności narodowej i państwowej w Rzeczypospolitej Obojga Narodów, zamieszkującej w istocie po Unii Lubelskiej przez więcej niż dwie nacje. Państwo wielu narodów, religii i wyznań oparte na systemie federacyjnym połączone z Wielkim Księstwem Litewskim unią realną opartą na zasadzie równości - gwarantowało szlacheckim obywatelom pełnię praw i wolności. Szlachta ruska - ukraińska i białoruska czy litewska wspólnie ze szlachtą polską miała możliwość współuczestniczenia w rządzeniu państwem. Za pomocą swych przedstawicieli w sejmie, lokalnych władz samorządowych, mając te same przywileje mogła decydować o swych wyborach tak w skali lokalnej, jak i państwowej. Głos szlachcica spod Poznania, Warszawy, Wilna czy Kijowa - miał tę samą wagę. Cieszyła się owa demokracja również wolnością i tolerancją religijną, zagwarantowaną przez uchwaloną w 1573 roku Konfederację Generalną Warszawską (wpisaną nb. na Listę UNESCO - "Pamięć świata"). Tolerancja panująca w Rzeczypospolitej zdobywała sobie uznanie w oczach wielu przedstawicieli ówczesnej Europy (do dziś cieszy się na wielu uczelniach amerykańskich i europejskich książka prof. J. Tazbira "Państwo bez stosów", opisująca to zjawisko).Przedstawiciele szlacheccy mieli przekonanie o wyjątkowej roli Polski w Europie. Tytułem przykładu, przytoczyć tu wypadnie słowa słynnej mowy Jakuba Sobieskiego do Mario Filonardiego, nuncjusza papieskiego w Polsce w roku 1643: "Doskonale tu w jednym miejscu współżyją i nasza wolność i królewski majestat - kwitnie wolność, a choć gdzie indziej jest uciskana [mowa o wojnach religijnych w Europie - T. Ch. H.], Polacy ją pielęgnują, a nasi królowie otaczają opieką". Jednym z wielu elementów - spoiw - łączącym przedstawicieli różnych nacji w łonie jednego państwa – Rzeczypospolitej, ale również z innymi państwami europejskimi była kultura i język łaciński. Zdawano sobie z tego sprawę w Akademii Kijowsko - Mohylańskiej, prawosławnej uczelni, w której wykładano z powodzeniem łacinę, nawet jeszcze przez pewien okres, gdy Kijów przeszedł pod władanie rosyjskie. Rola profesorów i wychowanków tejże uczelni, opartej m.in. na wzorcach kolegiów jezuickich, jest nie do przecenienia w procesie nośnika kultury europejskiej na kulturę rosyjską drugiej połowy XVII wieku.